Nadarzyn – tu mieszkam. Pastewnik i nowe przejście z rynku.

43328115_10217325028268552_729218286457192448_o

43328115_10217325028268552_729218286457192448_oDzieci – to nasz największy skarb. Dla nich potrafimy znieść największe trudy i znoje, potrafimy też zrobić dla nich wszystko.
Mamy z Pauliną (moją żoną) trójkę wspaniałych dzieci, bardzo wymagających ale dających niesamowicie wiele radości. Z tymi dziećmi od dwóch dni mamy w końcu gdzie pójść na spacer i nie musimy się martwić o pędzące samochody wokół nas, o hałas i smród spalin. Od dwóch dni udostępnione jest przejście z rynku na nowy Pastewnik. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, ale jest jeszcze dużo do zrobienia.
Zacznę od planowania tej i innych inwestycji, szczególnie z myślą o dzieciach. Nie wiem, kto jest autorem koncepcji zagospodarowania Pastewnika, jest dobra, ale mogłaby być bardzo dobra albo wręcz idealna, szczególnie dla dzieci. Już pisałem o tym w pierwszym wpisie – brakuje konsultacji z grupami docelowymi, dla których tworzone są inwestycje w gminie. W tym przypadku plac zabaw, który jest bardzo ładny, ma ogrodzenie i porządne zabawki. Niestety dzieci poniżej trzeciego roku życia nie mają tu za wiele możliwości zabawy. A wystarczyłoby, żeby jedna bujawka miała zamykane siedzisko, wystarczyłaby piaskownica i jeszcze jedna mniejsza zjeżdżalnia.
Poza planowaniem, brakuje nadzoru nad wykonaniem inwestycji. Na terenie nowej strefy odpoczynku są w kilku miejscach zamontowane kamery, ale czy i gdzie obraz jest zapisywany już nie wiadomo. Straż Gminna nie ma do tego systemu dostępu ani w razie potrzeby nie wie gdzie go szukać. Wczoraj na placu zabaw już leżały niedopałki papierosów i było ich kilka, sztuczna trawa przy jednym z nich miała inny odcień – wyglądała na przypaloną. Widzieliśmy już wrzucane do internetu zdjęcia śmieci pozostawionych po wieczornych i nocnych spotkaniach. Jeśli od początku nie zostanie to dobrze rozwiązane to długo nie będziemy się cieszyć tym pięknym terenem.
Rozmawiałem z sąsiadami mieszkającymi wokół Pastewnika i mają zastrzeżenia co do jakości pracy – szczególnie nie uwzględnianiu ich uwag co do bardzo mokrego terenu, na którym cała inwestycja została stworzona. Mieliśmy suchy rok, ale podczas kilku ulewnych deszczy, połowa nowego chodnika i część latarni była pod wodą. W tym miejscu od razu powstaje pytanie, co w takim przypadku np. na wiosnę kiedy przyjdą roztopy, czy gmina ma gwarancję od wykonawcy, że są zrobione odpowiednie odwodnienia. I czy taka gwarancja obejmuję naprawę ewentualnych niedociągnięć w tym zakresie.
Nowo otwarte przejście na Pastewnik powstało bardzo szybko bo w jeden dzień. Pytanie tylko czy to dobrze ? Czy nie lepiej było zrobić od razu tam porządek, wyrównać ziemię, zabrać z drogi drewnianą toaletę i kanapę, na której zasiada mieszkający nieopodal Darek i zabawia przechodniów swoją twórczością śpiewaną. Przy porządnej i szerokiej ścieżce wystają z ziemi druty, naprzeciwko budynków z toaletami na prywatną działkę zostały zepchnięte i zostawione karpy drzew a teren rozjeżdżony ciężkim sprzętem.
Jeśli zostanę radnym na pewno będę chciał dopilnować tych spraw, to wcale nie są wielkie rzeczy. Wystarczy się tym tylko zainteresować i zmobilizować wykonawcę do porządku i realizacji dobrego planu. Ale żeby się zainteresować trzeba tu mieszkać. Drodzy sąsiedzi i mieszkańcy jestem jedynym kandydatem na radnego mieszkającym obok Was.

Dzięki dobremu kontaktowi z wójtem Darkiem Zwolińskim, napisałem mu niezwłocznie moje spostrzeżenia, które między innymi opisałem powyżej. Dostałem odpowiedź, że sprawdzi to, choć co ważne napisał również, że teren nie jest jeszcze oddany i przejęty przez gminę.
Tym lepiej – można nieprawidłowości zgłosić przed odbiorem. Podejrzewam że samo przejście z rynku jest już tylko i wyłącznie gminne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Uwaga: po dodaniu komentarza musi on zostać zaakceptowany przez moderatora zanim będzie widoczny dla innych użytkowników.